Przeczytaj co myślą moi podopieczni
Opinie pochodzą z wizytówki Centrum Dietetyki w google maps.














Przed nawiązaniem współpracy z dietetykiem często mamy wiele wątpliwości i pytań. Zawsze chciałam na takie pytania odpowiedzieć, jednak zamiast robić to sama, poprosiłam o to jednego z podopiecznych.
Z Panem Michałem współpracowałam zaledwie kilka miesięcy.
Tak spektakularna zmiana, jak u Pana Michała, nie byłaby możliwa bez wprowadzenia ćwiczeń. Obyło się jednak nawet bez kupowania karnetu na siłownię. Podopieczny ćwiczył w domu oraz na otwartej miejskiej siłowni.
Przesłane zdjęcia (za które bardzo mu dziękuję!) są własnością podopiecznego. Poznajcie Pana Michała i jego drogę do wymarzonej sylwetki.
- Jaki był powód, że wybrał Pan mnie?
Na pewno dobre opinie poprzednich podopiecznych. Nie znalazłem żadnej negatywnej opinii na Pani temat. Bardzo cenię sobie również kontakt osobisty, także zależało mi na tym, aby dietetyk był blisko mnie, tak abym bez problemu mógł stawiać się na spotkania.
- Czego się Pan obawiał przez rozpoczęciem współpracy, a okazało się, że niepotrzebnie?
Wiedziałem, że będę musiał drastycznie zmienić swoje wieloletnie nawyki żywieniowe, a nie byłem do tego chętny, ponieważ zazwyczaj „zdrowe” jedzenie mi nie smakowało. Przestawienie się jednak na zdrowsze odżywianie okazało się dużo łatwiejsze niż myślałem – zdecydowanie była to zasługa świetnie dobranych przepisów.
- Jaki problem chciał Pan rozwiązać, gdy się Pan do mnie zgłosił? Jaki był Pana cel? Co było nie tak z Pana zdrowiem, czy życiem w tym przypadku?
Przeszkadzał mi mój wygląd i powiększający się ciągle brzuch. Do tego w dość młodym wieku zawyżony był mój poziom cholesterolu, a nie chciałbym za szybko paść na zawał serca 😊
- Jak się to zmieniło, odkąd podjął Pan ze mną współpracę? W jaki sposób pomogłam Panu osiągnąć Pana cele?
Przede wszystkim motywacja. W ciągu ostatnich kilku lat wielokrotnie próbowałem się odchudzać i dawało to marne skutki. Mając nad sobą widmo wysyłania pomiarów każdego tygodnia czułem jakąś większą odpowiedzialność. Zdecydowanie pomogła też edukacja – uświadomiła mi Pani jak wiele najprostszych błędów popełniałem wcześniej, mimo iż wydawało mi się, że mam jakąś wiedzę odnośnie odżywiania. Nie zdawałem sobie sprawy np. Z tego jak ogromny wpływ może mieć np. sama zmiana pieczywa.
- Co najbardziej się Panu podobało w naszej współpracy oraz w otrzymanej usłudze?
Indywidualne podejście. Czułem, że wszystko jest dopasowywane idealnie pode mnie – od interpretacji wyników badań, przez dietę, która ułożona była ze składników, które zawsze lubiłem, ale nie najlepiej przyrządzałem.
- Jakie są trzy najlepsze rzeczy w mojej usłudze?
Jak wyżej – indywidualne podejście, poczucie, że wszystko jest dla mnie. Do tego bardzo fajny kontakt no i to, że czułem ciągłe zainteresowanie. Kiedy ja zapominałem o wysłaniu wyników, to zawsze czekał na mnie mail z przypomnieniem 😊. Kiedy nie smakowała mi tylko jedna rzecz w menu – od razu przepis zmieniony został na coś innego.
- Czy i komu poleciłby Pan współpracę ze mną?
Znajomi, którzy nie widzieli mnie od paru miesięcy są zachwyceni moimi wynikami – każdy pyta jak mi się to udało i zawsze odpowiadam – najlepsze co można zrobić to zacząć od udania się do dietetyka. Indywidualny plan na pewno każdemu pomoże oszczędzić zdrowie i osiągnąć upragniony cel. Panią polecam z czystym sercem każdemu 😊
Henry i jego spostrzeżenia nt diety

Pani Agata zgłosiła się do mnie w celu odchudzenia. Cierpi na niedoczynność tarczycy, jest aktywna fizycznie, ćwiczy, biega. Kilka miesięcy współpracy i jest nie tylko o wiele bardziej zadowolona, ale również widocznie szczuplejsza. 🙂

Pani Ilona po miesiącu współpracy. Również cierpi na niedoczynność tarczycy, ale nie jest bardzo aktywna fizycznie. Lubi spacery, ale nie ćwiczy żadnych sportów. Jak widać, przy niedoczynności również można się efektywnie odchudzać. 🙂

Sukces Pani Moniki
Otrzymałam od podopiecznej piękny list, który pokazuje jej walkę o zdrowie i szacunek. 🙂
Pamiętajmy:
nie oceniajmy ludzi, bo nie mamy pojęcia, jakie bitwy właśnie prowadzą!
“4 czerwca 2019r. zaczęła się moja wielka przemiana:
ta fizyczna stopniowo pociągała za sobą trudniejszą, bardziej skomplikowaną psychologiczną.
W tej niełatwej drodze ciężkiej pracy nad sobą pomagała mi Pani Ania.
Pamiętam pierwszą wizytę:
zrezygnowana myślałam – To ostatnia deska ratunku i promyk nadziei że można normalnie żyć i funkcjonować wśród “normalnych” ludzi.
A Pani Ania robiąc pomiary powiedziała mi, że mam fajne nogi 😉 To był szok! Byłam przygotowana, zresztą od dziecka, na krytykę, a tutaj nic.
Nie powiedziała że źle wyglądam, że nie da się nic zrobić, że już zawsze będą mi dokuczać. Ona mnie w ogóle nie oceniała.
WOW! To tak można???
Mało tego, powiedziała że Ci tzw. “normalni” krytycy najczęściej sami są dalecy od ideału.
I uwierzyłam że zmiana jest możliwa, że się da.
No to do dzieła!
Początki były “koszmarnie” trudne. Wyobraźcie sobie malutkie kurczaczki, którym wpycha się jedzenie do gardła żeby je utuczyć.
Tak się czułam na początku. Miałam problem żeby to wszystko zjeść.
Ale nigdy, powtarzam NIGDY się nie poddałam. I to jest klucz do każdego SUKCESU. Nigdy się nie poddawaj. Kto da rade jak nie Ty.
To był i jest ciągle rok wielkiej zmiany nawyków żywieniowych. To trudna droga. Wymaga bardzo dużego zdyscyplinowania i wiary we własne możliwości.
Ale gdy widać efekty – to się po prostu chce kontynuować “przygodę”.
A teraz do rzeczy. Co się zmieniło:
– nabrałam krągłości tu i ówdzie;)
– nie mam cellulitu
– nic mi nie zwisa;)
– zaczęłam nosić przylegające do ciała ubrania (bo już się nie wstydzę)
– i chyba najważniejsza zmiana:
PRZESTAŁAM PRZEJMOWAĆ SIĘ TYM CO LUDZIE MYŚLĄ NA MÓJ TEMAT
Jestem piękna, jestem taka jaka zawsze chciałam być. Nie ma ideałów i ja nim nie jestem. Ale wreszcie patrze w lustro z uśmiechem na twarzy.
Uwierzcie, wygląd może poprawić bądź zepsuć nam życie.
Żyjemy w społeczeństwie idealnych dziewczyn z telewizji, a przyklejone rzęsy czy nadęte sztucznie usta nikogo już nie dziwią. To dzisiejszy kanon piękna. Poprawiona natura. A jak jesteś trochę “inny” to nie pasujesz.
Ja nie mam sztucznych rzęs ani sztucznych ust, wszystko co poprawiłam to zasługa zbilansowanej diety.
Ale nie zrobisz tego bez fachowej wiedzy, bez osoby która Cie poprowadzi.
A Pani Ania taką wiedzę ma i NIE KRYTYKUJE, NIE OCENIA.
Robi “swoją robotę” i świetnie jej to wychodzi.
Ja wciąż kontynuuje swoją metamorfozę z brzydkiego kaczątka w pewną siebie,świadomą kobietę.
I moje przesłanie do wszystkich, którzy z jakiegoś powodu źle czują się z samym sobą:
NIE BÓJ SIĘ, ZRÓB PIERWSZY KROK. W ŻYCIU NIKT NICZEGO NIE ZROBI ZA CIEBIE.”
